sobota, 28 maja 2016

I ..... na tym kończymy blog miotu E

*   *   *   *   *

Wszystkie maluszki z miotu E są już w swoich nowych domkach. Mam nadzieję, że przyniosą swoim nowym ludziom tylko radość.
Nowym Buhlbiniarzom życzę zaś długich lat z nowym przyjacielem z domu Buhlbino.

  
Na tym wpisie kończę blog ciąży Trufli i odchowu miotu E.
 
*   *   *
Wszystkim, którym spodobało się moje pisanie, niebawem zaproszę do nowego blogu.
Tym razem  z przebiegu ostatniej ciąży mojej cudownej Besty i przyszłego (miejmy nadzieję)
miotu G. 
Tymczasem ....
*   *   *

wtorek, 24 maja 2016

Powodzenia Dzieciaczki!

*   *   *   *   *
Tak to już jest, że szczenięta rodzą się by odejść do swoich domów, by cieszyć swoje nowe rodziny, przynosić im szczęście, a moje serce napełniać dumą.
 
Miot-E to dla mnie wyjątkowe szczenięta.
Pierwszy czarny miot w hodowli Buhlbino, pierwszy tak wyjątkowo liczny - pierwszy miot 16-stu naturalnie urodzonych i odchowanych szczeniąt briarda w Polsce, nieliczny w Świecie - wiem o podobnym miocie w Niemczech i USA.
 
Ale również wyjątkowy pod zupełnie innym względem.
To szczenięta nie dość, że piękne, to również maluchy o niebywałym usposobieniu - mądre, odważne i niezmiernie nakierowane na kontakt z człowiekiem, który dla nich jest centrum ich jeszcze małego, szczenięcego świata.
Mam nadzieję, że te cudowne cechy, które ujawniły już w hodowli, pozostaną i będą rozwijane w ich nowych Rodzinach.
 
Za dwa dni odjeżdża do nowej rodziny ostatni szczeniaczek - Euforia. Bardzo bliska mojemu serca duszyczka.
Przecudownie kochana, czuła, bardzo zdyscyplinowana i niezmiernie mądra sunia.
Wyjeżdża tuż "za miedzę" do Wałcza, więc mam głęboką nadzieję, że będzie mi dane spotkać od czasu do czasu tę niewiarygodną figlarę.


*   *   *

wtorek, 3 maja 2016

Mistrzowie agility - Emma, Euforia, Eureka i Etna

*   *   *   *   *
 
Majowy weekend postanowiliśmy spędzić aktywnie. Dzięki pięknej pogodzie mogliśmy cieszyć się ze słonecznych pierwszych dni maja.
Zapraszam do oglądania zdjęć z naszych agilitowych zmagań.
 

Miłego oglądania.

*   *   *  

środa, 27 kwietnia 2016

Etna, Euforia, Eureka

*   *   *   *   *
Większość z naszych czarnych diabełków mieszka już w nowych domach. W sobotę do Niemiec wyjechała nasza "biała" piękność Etiuda, a w niedziele do dalekiej Szwecji odpłynęła przekochana Enigma. Obie dziewczynki mimo odległości dobrze zniosły podróż i cieszą już swoje nowe rodziny.
 
*   *   *
 
W sobotę odlatuje do swojego fińskiego domku Efekt, na którego już po domowemu nazywamy Jallu 
 
*   *   *
Dom pustoszeje, jest coraz spokojniej i ciszej....
Na nowe rodziny czekają jeszcze trzy panny - Etna, Euforia i Eureka.
 


 
*   *   *

środa, 6 kwietnia 2016

Babski król!

*   *   *   *   *
Czas upływa i nasze stadko powoli się kurczy.
W domu z miotu 16-stu czarnych maluchów pozostały same dziewczyny w liczbie 6 i jeden babski król Jallu (EFEKT Buhlbino). Jallu to jego nowe imię, które nadała jego fińska właścicielka. Oczywiście wraz z Ezzie czekają do końca kwietnia na wyjazd do swoich nowych domów.

*   *   *

12 tygodni, to już czas by rozpocząć intensywną naukę chodzenia na smyczy i kontaktów z nowymi bodźcami.



Oczywiście jak na briardy przystało, zaczęliśmy zabawy z ręcznikiem, które mają ośmielić maluchy, dać im pewności siebie i wprowadzić w świat przyszłych ćwiczeń z obrony.



 Nie ma jak triumf zwycięstwa i zawłaszczenie ręcznika dla siebie!


*   *   *
Jeśli tylko pogoda pozwoli, za parę dni rozłożymy na trawniku przed domem tor aglity.
To dopiero będzie zabawa!

sobota, 26 marca 2016

Świątecznie

*   *   *   *
 
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę Wszystkim obecnym i przyszłym Buhlbiniarzom oraz sympatykom Hodowli BUHLBINO FCI Zdrowych i Spokojnych Świąt!
Wesołego Alleluja!
 
 

czwartek, 24 marca 2016

Czekają na swoje rodziny!

*   *   *   *   *
Z całej naszej licznej gromadki 16-u maluszków, 9 ma już swoje nowe rodziny.
Dwójka z nich czeka w hodowli na szczepienie przeciwko wściekliźnie i 21 dni kwarantanny przed wylotem do nowych domków poza granice Polski - do Finlandii i Szwecji.
W wieku 10-u tygodni nasze briardzki ważą ok 7-8 kg. Zostały już po raz drugi zaszczepione. Znają dotyk szczotki i podstawy nauki czystości.
Uwielbiają zabawy na podwórku. Teraz już bardzo wyraźnie widać ich charaktery.


*   *   *
Co ciekawe pozostali jeszcze w hodowli chłopcy - Ekler i Escobar są bardzo grzeczni.
Mimo, że to chłopaki, to jednak nie oni są głównymi prowodyrami szalonych zabaw i rozrabiania. Obaj są bardzo do siebie podobni.
Lubią obserwować wygłupy sióstr, sami jednak cenią bardziej "leżakowanie" na trawie.
EKLER Buhlbino

ESCOBAR Buhlbino
 












 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
*   *   *
Dziewczynki - Emma i Euforia są pełne energii i bardzo odważne. Obie zawsze zainteresuje każdy nowy odgłos, czy jakieś zdarzenie za płotem. Emma zawsze ostatnia wraca ze spaceru do domu, ale jest bardzo usłuchaną sunią i pędem przybiega na komendę. Jednakże jak każde szczenięta w ich wieku uwielbiają zabawę.
EMMA Buhlbino

EUFORIA Buhlbino
 




























*   *   *
Eureka jest niezwykle posłuszną sunią.
Jest bardzo mądra i już teraz widać, ze największą frajdę robi jej każde zajecie wspólnie z człowiekiem. Jest bardzo odważna i dziarska. Uwielbia szarpanie się z ręcznikiem.
To mała zdobywczyni.
Sądzę, że w rękach osoby chętnej z nią pracować, będzie super psem do różnego typu szkoleń.
EUREKA Buhlbino
*   *   *
Etna najbardziej przypomina mi swoją mamę Truflę. Jest też bardzo do niej podobna. Jest zdecydowaną i bardzo odważną sunią. Jednoczenie bardzo przytulaśną i otwartą sunią.
 Lubi być pierwsza we wszystkim - pierwsza w rekonesansie garażu, przy bramie (bo przecież trzeba sprawdzić do czego sąsiad będzie używał przed swoim domem grabi), ale także pierwsza przy moich nogach, gotowa porzucić każdą zabawę, by być pierwsza na każde zawołanie.
ETNA Buhlbino
*   *   *
Etiuda to w poza chłopcami bardzo spokojna i zrównoważona sunia.
Zawsze chętna do zabawy, ale raczej nie do szaleństw i wygłupów.
Jest karnym i zdyscyplinowanym psem. sądzę, że sprawdzi się jako sunia wystawowa lub w szkoleniach posłuszeństwa, ponieważ ma duże zaufanie do człowieka i uwielbia pracę  nim.    
ETIUDA Buhlbino
*   *   *
Mnie bardzo cieszy, że cały ten miot - mimo ilości szczeniąt jest ...... grzeczny.
Maluchy są przyjazne i otwarte, uwielbiają towarzystwo człowieka, nie tylko jako towarzysza ich figli, ale może przede wszystkim jak swojego przyjaciela, do którego bez końca moża się tulić i zawsze liczyć na porządną dawkę pieszczot.
 


 

piątek, 11 marca 2016

Pożegnania

*   *   *   *   *
Eh nadszedł czas przeplatany smutkiem i radością...

Ale tak to już jest w hodowli - z jednej strony smutek rozstań z maluszkami, których pierwszy oddech był na moich rękach, z drugiej strony radość nowych rodzin, które już nie mogą się doczekać swoich szczeniaczków. 

Wiem doskonale jak to jest kiedy czeka się na szczeniaczka, kiedy odlicza się już dni i wreszcie nadchodzi ten moment, gdy można wziąć na ręce wyczekanego szkraba.

*   *   *

Jutro do swoich rodzin wyjeżdżają chłopcy szary i biały oraz pomarańczowa dziewczynka.
Każde z nich inne, każde ze swoją własną niepowtarzalną osobowością. 

Bardzo się cieszę na spotkanie z nowymi ludźmi buhlbiniatek. 
Wierzę, że ci, dla których będą to pierwsze briardy, tak jak ja wpadną w briardzią miłość po uszy. 
Bo tak to już jest z briardami. Zarażają ciepłem swojego kudłatego serducha.

*   *   *

Powodzenia Kochani. Trzymam za Was kciuki.



 

czwartek, 3 marca 2016

7 tydzień

 
*   *   *   *   *

Nadchodzi czas kiedy nasze maluszki zaczną rozjeżdżać się po świecie. Póki co na razie te, które swoje domy znalazły w Polsce. Szczenięta, które wyjeżdżają za granice z powodu wymogów EU zostaną u nas do ukończenia 15 tygodnia.

Jak zawsze w takich momentach z jednej strony czuje smutek rozstania z moimi maluszkami, z drugiej podzielam radość rodzin, które zyskują nowego członka.
Bo tak to już jest z małymi briardzikami.
Kto raz wziął na ręcę małego briarda - zakocha się w tej rasie na całe życie.

Bardzo cieszy mnie, że przy każdym miocie briardów, parę szczeniąt trafia do rodzin, w których są kolejnym psem tej rasy.
Briardy są po prostu zaraźliwe.

*   *   *
 

Po chipowaniu, zaszczepieniu i oficjalnym odbiorze miotu przez Przewodniczącego Komisji Hodowlanej oraz Kierownika Sekcji Owczarków Oddziału Koszalin ZKwP, maluszki bezpieczenie mogą już jechać o swoich rodzin.

Jako pierwsze już w najbliższą sobotę odjadą różowa sunia i pomarańczowy chłopiec.
Na kolejne czarnuszki czekają już ich rodziny. 
 
*   *   *
 
Powodzenia maluszki.


wtorek, 9 lutego 2016

31 dni

*   *   *   *   *
Ależ ten czas leci......... Nasze maluszki skończyły już 4 tygodnie. Rozrabiają na całego, pogryzają się, szczekają i warczą. Jedyne co się nie zmienia, to ich maślane oczka, kiedy biorę je na ręce. Bardzo potrzebują ciepła i czułości. Uwielbiają pieszczoty i bycie blisko człowieka.

*   *   *
Wczoraj maluszki były po raz drugi odrobaczane. Pasta jest (podobno) smaczna i faktycznie jadły ją chętnie. Poszło sprawniej niż przy pierwszym odrobaczaniu.

*   *   *
Początek piątego tygodnia to czas odstawiania już maminego mleka na rzecz stałych posiłków. Maluszki pięknie jedzą same. Mają już mleczne ząbki i podgryzają suchą karmę dla szczeniąt dużych ras.
Jednym słowem - rośniemy....

Oto waga maluszków w 31 dniu życia:

różowa dziewczynka - 2800 g.
pomarańczowa dziewczynka - 2640 g.
niebieski chłopiec - 2670 g.
zielony chłopiec - 2560 g.
granatowy chłopiec - 2650 g.
purpurowa dziewczynka - 2680 g.
brązowy chłopiec - 2630 g.
szary chłopiec - 2930 g.
biały chłopiec - 2660 g.
cytrynowa dziewczynka -2500 g.
jasno-zielony chłopiec - 2570 g.
czerwona dziewczynka - 2550 g.
biała dziewczynka - 2545 g.
pomarańczowy chłopiec - 2605 g.
granatowa dziewczynka -  2730 g.
zielona dziewczynka -  2620 g.

piątek, 5 lutego 2016

26 dzień

*   *   *   *   *
 
 
Nasze maluszki rosną i rosną.
 
Wraz z tą naturalna zmiana zmienił się ich sposób żywienia. Mają już ustalone pory posiłków i poza mlekiem mamy i sztucznym oraz wołowiną jedzą już rozmoczona suchą karmę, przy czym nie jest to już mokra papcia, ale zmoczone granulki, które już zachowują swój kształt. To kolejny etap na przechodzeniu do żywienia suchą karmą.  
 
Każdy ze szczeniaczków ma swoją miseczkę, z której jest uczony samodzielnego jedzenia. Taki sposób pozwala na kontrolowanie ilości spożywanego przez maluszki pokarmu.
Nasz córcia Ula karmi szarego chłopczyka.
 
*   *   *
Szczeniaczki już zaczynają się bawić i podgryzać, każdy jednak domaga się z naszej strony czułości i pieszczot - chcemy by wyrosły nie tylko na piękne briardy, ale także na psy kochające swoich ludzi, do których będą miały bezgraniczne zaufanie.
 

 
Ja i biały chłopiec
 



Mariusz i niebieski chłopiec


  Ula z ulubienicą nas wszystkich - z czerwoną dziewczynką

***
 
 
 
 

czwartek, 28 stycznia 2016

18 dzień

*   *   *   *   *

Nasze maluszki już widzą świat!

Są coraz bardziej jego ciekawe, a ich codzienność przestała się ograniczać jedynie do jedzenia i spania. Zaczynają interesować się sobą wzajemnie, zabawkami, które maja w kojcu i docierającymi do nich dźwiękami.
Już przecież słyszą!

Już się namawiają!
 
*   *   *
 
Pomalutku zaczynają być widoczne ich charaktery, choć więcej o ich usposobieniu będę mogła o nich napisać za kilka tygodni.
Mamy małego filozofa, nerwuska, pasibrzucha i grymaśnika.

Nasza prześliczna zamyślona różowa dziewczynka - w tle purpurowa śpiewaczka.
 
*   *   *

Maluszki poza mlekiem mamy i sztucznym jedzą już do każdego posiłku surową skrobana wołowinę, która bardzo im smakuje.
Rosną jak na drożdżach, przeciętnie każdy z maluszków przybiera ok. 100 g dziennie

Oto waga maluszków w 18 dniu życia:

różowa dziewczynka - 1530 g.
pomarańczowa dziewczynka - 1470 g.
niebieski chłopiec - 1405 g.
zielony chłopiec - 1430 g.
granatowy chłopiec - 1400 g.
purpurowa dziewczynka - 1520 g.
brązowy chłopiec - 1410 g.
szary chłopiec - 1490 g.
biały chłopiec - 1430 g.
cytrynowa dziewczynka -1420 g.
jasno-zielony chłopiec - 1490 g.
czerwona dziewczynka - 1480 g.
biała dziewczynka - 1390 g.
pomarańczowy chłopiec - 1450 g.
granatowa dziewczynka -  1540 g.
zielona dziewczynka -  1490 g.
 
Moja ulubienica - czerwona dziewczynka - o przepięknej głowie, bardzo przytulaśna.
Jestem bardzo ciekawa czy rozwinie się tak jak tego się spodziewam - na piękna wystawową sunię!
Trzymam za nią szczególnie kciuki.
 
*   *   *


środa, 20 stycznia 2016

10 dzień

*   *   *   *   *

Dziś mija 10 dzień życia maluszków Trufli i Marshalla.

Szkraby rosną jak na drożdżach, jedzą jak smoki i zaczynają już stawiać pierwsze kroki. Co prawda ich chód przypomina pijacki pląs, ale starają się bardzo i niebawem zaczną już biegać.



Mój zielony "krokodylek"

niedziela, 17 stycznia 2016

1 tydzień

*   *    *   *   *
Nasze maluszki kończą dziś pierwszy tydzień życia.
 
Cały ten czas upłynął przede wszystkim na karmieniu szkrabów - nasz wybór sposobu żywienia okazał się rewelacyjny. Karmiliśmy szczeniaczki co 3 godziny, przy czym połowa miotu w trakcie karmienia piła mleko mamy, połowa zaś była karmiona z butelki. Maluszek na jeden posiłek wypijał ok. 20 ml mleka.
 

 Nasze karmienie dało świetne efekty. Maluszki przybrały sporo na wadze.

Oto waga maluszków w 6 dobie życia:

różowa dziewczynka - 660 g.
pomarańczowa dziewczynka - 580 g.
niebieski chłopiec - 570 g.
zielony chłopiec - 545 g.
granatowy chłopiec - 560 g.
purpurowa dziewczynka - 600 g.
brązowy chłopiec - 595 g.
szary chłopiec - 615 g.
biały chłopiec - 530 g.
cytrynowa dziewczynka -625 g.
jasno-zielony chłopiec - 595 g.
czerwona dziewczynka - 535 g.
biała dziewczynka - 580 g.
pomarańczowy chłopiec - 610 g.
granatowa dziewczynka -  630 g.
zielona dziewczynka -  680 g.
 




Takie karmienie ma na celu nie tylko właściwe odżywienie szczeniąt, ale przede wszystkim dyktowane jest troską o matkę. Trufla nie była by w stanie wykarmić 16 szczeniąt bez uszczerbku dla zdrowia. Oczywiście nasza mamusia jest w tym czasie odżywiana w sposób szczególny - mięso, jajka, twaróg i karma dla szczeniąt - wszystko pochłania kilka razy dziennie w ogromnych ilościach.

 
 

piątek, 15 stycznia 2016

Poród

*   *   *  
Nadszedł najbardziej oczekiwany czas  - poród Trufci.

My gotowi i przygotowani jak to tylko możliwe (o ile o super przygotowaniu do tak nieprzewidywalnego wydarzenia jak poród można mówić), a Trufla jak to ma w swojej naturze, spokojna, czekała na rozwiązanie.

Zmiana temperatury, która z reguły jest wyznacznikiem zakończenia ciąży i dzięki której możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć poród, w przypadku Trufli zawiodła.
Normą w przypadku dużych ras jest dwufazowy spadek temperatury. Pierwszy ma miejsce około tygodnia przed porodem. Temperatura ciała z 38,5 st. obniża się do wartości w granicach 38 st. Po raz drugi temperatura spada poniżej 37 st. (nawet do 36,5 st), co wskazuje, że poród może rozpocząć się między 12-24 godziny od spadku. Temperatura zaczyna od najniższej wartości wzrastać, by po przekroczeniu 38,5 - 39, 0 st. następował poród.
Ale - tu niespodziewana atrakcja dla hodowcy - temperatura może nie spadać wcale u niektórych suczek, albo tak jak u Trufli płatać figle - spadać, wzrastać, spadać i wzrastać... uff jak dobrze, że może serce wytrzymało tą emocjonalną huśtawkę.
 
*   *   *
O 15.45 w niedzielę (to już chyba tradycja w hodowli Buhlbino) urodziła się pierwsza dziewczynka, z piękną głową, dorodna (423 g) i bardzo żywotna. Jak każda pierworodna sunia dostała różową kokardkę.
Mniej więcej w podobnych odstępach czasu rodziły się kolejne szczenięta. Trufla była bardzo spokojna, skupiona na wysiłku. Od razu po urodzeniu się maluszka, po oczyszczeniu go z błon płodowych, odcięciu pępowiny, oczyszczeniu dróg oddechowych i wytarciu szczeniaczka, maluszek od razu był przystawiany do maminego sutka. Porządna porcja siary (pierwszego posiłku nowonarodzonego szczeniaczka), jest ogromnym zastrzykiem odporności.
Jednak ku mojemu zdziwieniu po urodzeniu 9 szczeniąt, brzuszek Trufli nie zmniejszył się znacznie. 
 
I tu nadszedł najwyższy czas, by poprosić o pomoc naszego niezastąpionego doktora Romana Lizonia.
Mimo późnej pory przyjechał do Trufli i po pierwszym usg wiedzieliśmy, że będzie czekała nas długa noc. Po kolejnych narodzinach dr Lizoń wykonywał usg by kontrolować ułożenie w brzuchu maluszków oraz ich ilość.
Poród trwał już ponad 12 godzin i nic nie wskazywało, że ma się ku końcowi. Trufla otrzymywała dożylnie glukozę i wapno. W czasie porodu suczka przecież nie je - więc takie jej wzmocnienie jest konieczne.
O 6.30 nasz kochany wet musiał nas opuścić, gdyż po nocy z rodzącą Truflą, czekał go przecież dzień pracy w gabinecie - byliśmy jednak w stałym kontakcie telefonicznym. Wiedzieliśmy, że w brzuszku Trufli jest przynajmniej jedno szczenię. Jeżeli Trufla nie urodziła by maluszka, należało przygotować się do zakończenia porodu w drodze cięcia cesarskiego. Po tak długim i wyczerpującym porodzie, macica może już nie mieć sił na kolejne skurcze (tzw.atonia wtórna macicy).
Ale udało się, dwie pełne energii suczki przyszły na świat o godzinie 8.00 i 8.30.
 
*   *   *
To rekordowy ilościowo miot w rasie owczarka francuskiego briard. Takie mioty, urodzone naturalnie, żywe są niezmiernie rzadkie.
Mamy 16 szczeniąt - 8 suczek i 8 piesków.
Teraz czeka nas ciężki tydzień. Maluszki muszą być karmione przez całą dobę, co trzy godziny. Przy tak licznym miocie oczywiste jest, że szczenięta muszą być dokarmiane sztucznym mlekiem dla szczeniąt, gdyż wykarmienie przez sukę tylu szczeniąt jest praktycznie niemożliwe.

Nareszcie są - moje czarne kuleczki.
Jestem przeszczęśliwa. 


 

sobota, 9 stycznia 2016

61 dzień ciąży

*   *   *   *   *
Oczekiwania ciąg dalszy.
 
Miejmy nadzieję, że już niedługo, a doczekam się ślicznych czarnych maluszków.
Trufcia dziś zjadła odrobine śniadanka. Większość dnia przesypiała, przerywając drzemkę na sapanie, kopanie starannie wyłożonego podkładami kojca i bardzo częste sygnalizowanie potrzeby wychodzenia na dwór.
Intensywnie zaczął rozpuszczać się czop śluzowy, który dotychczas skutecznie izolował bezpieczny świat trufciowego brzuszka, od świata zewnętrznego.
 
Staram się w często mierzyć jej temperaturę, by wyłapać moment spadku temperatury. Jednak nie jest to takie proste, jak mogło by się wydawać.
 
Temperatura kręci - raz spada, raz się podnosi.

Godzina mierzenia:        Temperatura:
0.30                                37.81
8.00                                37.67
10.00                              37.77
12.00                              37.64
13.30                              37.21
16.30                              37.11
17.30                              37.48
20.00                              37.09

We wszystkich sutkach pojawiło się już mleko, a właściwie siara - pierwszy, niezwykle wartościowy pokarm maluszków, który powinny otrzymać zaraz po przyjściu na świat.
 Zapewni on im porcję niezbędnych przeciwciał.

Właśnie teraz Trufla postanowiła przeprowadzić się z kojca na mój materac.
Jak widać tak jej wygodniej.
Cóż nie zamierzam dyskutować z ciężarną :)

Trzymajcie kciuki.
Czekamy.                             

środa, 6 stycznia 2016

58 dzień ciąży

*   *   *   *   *

Trufcia, Trufcia, Trufcia.....
Cała ona. Pełna niespodzianek.
Ale po kolei.
 
Wczoraj - w 57 dniu ciąży nasza kochana przyszła mamusia napędziła nam strachu.
Od rana odmawiała jedzenia, a poranne mierzenie temperatury pokazało spadek do 36,42 st. C. Ten naturalny spadek temperatury poprzedza poród, który od spadku może rozpocząć się od 12 do 24 godzin. 
Wieczorem temperatura sięgnęła 38 st. C. Ziajanie i kopanie w kojcu (pierwotny instynkt budowania gniazda) wskazywało, że możemy oczekiwać porodu.
57 dzień ciąży, to jednak wcześnie na rozwiązanie. W tym czasie maluszki mają już dużą szansę na przeżycie, jednak dla bezpieczeństwa Trufli i mojego komfortu, wolałam powiadomić naszego wspaniałego dr Romana Lizonia.

Nasza Trufcia została obejrzana fachowym okiem, by po paru godzinach, niemalże o północy zjeść kolację i położyć się spać. Maluszki czują się wyśmienicie i czekają na swój wielki dzień.
Oboje z dr Lizoniem odetchnęliśmy z ulgą.

Romku dziękuję Ci za tę późną domową wizytę - jesteś niezastąpiony!

A zatem po sporej dawce emocji. Czekamy nadal....   

*   *   *   *   *

niedziela, 3 stycznia 2016

55 dzień ciąży

Czas porodu zbliża się wielkimi krokami.

Trufla jest już bardzo ociężała i mocno się oszczędza. W 6 sutkach ma już mleko.
Każdego dnia skracamy dystans naszych spacerów - dzisiaj z racji mrozu byłyśmy niespełna 20 minut. Jednak jak najczęściej wychodzimy choćby na siusiu. Obciążony pęcherz, uciskany przez rosnące szczeniaczki, nie pozwala na długie nie wychodzenie z domu. Nasz przyszła mamusia bardzo dużo śpi, tak jakby chciała wyspać się na zapas i nabrać sił do zbliżającego się wysiłku.



Zaczynam już wszystko zbierać na "przyda się" na czas porodu, tak by w najgorętszym czasie, mieć wszystko pod ręką - podkłady, papierowe ręczniki, kolorowe kokardki, waga, gruszka do oczyszczania nosków i pyszczków, nożyczki, koc elektryczny, termometr .......
Kojec porodowy jest już rozłożony i czeka tylko na jego słodką zawartość. Przygotowałam też mini-kojec tylko dla maluszków, w którym będą już urodzone szczeniaczki, na czas odbierania kolejnej rodzącej się kruszynki. Oczywiście w porodówce nie może zabraknąć materaca - dla mnie. Od wczoraj śpimy już razem, nigdy nie wiadomo, w którym momencie Trufla będzie mnie potrzebowała. Moje tymczasowe łóżko będzie obok kojca Trufci i szczeniaczków, do ukończenia przez nie 2 tygodni.
 


Trufla jest już wykąpana, wyczesana, nasz wspaniały weterynarz Roman Lizoń powiadomiony o zbliżającym się porodzie.
 Jak to wspaniale Romku, że jesteś zawsze z nami, gotów o każdej porze dnia i nocy do udzielenia pomocy!

Już nie mogę się doczekać maluszków.
Towarzyszą mi takie same pytania jak przy każdej ciąży moich dziewczyn - jakie one będą, ile chłopców i dziewczynek, do kogo bardziej podobne....
Marshall jest już ojcem 4 miotów (39 szczeniąt), z czego po jednym w Szwecji i Niemczech. Trufcia to debiutantka w roli mamy, więc dla niej to zupełnie nowe doświadczenie. 
Czekamy.