czwartek, 28 stycznia 2016

18 dzień

*   *   *   *   *

Nasze maluszki już widzą świat!

Są coraz bardziej jego ciekawe, a ich codzienność przestała się ograniczać jedynie do jedzenia i spania. Zaczynają interesować się sobą wzajemnie, zabawkami, które maja w kojcu i docierającymi do nich dźwiękami.
Już przecież słyszą!

Już się namawiają!
 
*   *   *
 
Pomalutku zaczynają być widoczne ich charaktery, choć więcej o ich usposobieniu będę mogła o nich napisać za kilka tygodni.
Mamy małego filozofa, nerwuska, pasibrzucha i grymaśnika.

Nasza prześliczna zamyślona różowa dziewczynka - w tle purpurowa śpiewaczka.
 
*   *   *

Maluszki poza mlekiem mamy i sztucznym jedzą już do każdego posiłku surową skrobana wołowinę, która bardzo im smakuje.
Rosną jak na drożdżach, przeciętnie każdy z maluszków przybiera ok. 100 g dziennie

Oto waga maluszków w 18 dniu życia:

różowa dziewczynka - 1530 g.
pomarańczowa dziewczynka - 1470 g.
niebieski chłopiec - 1405 g.
zielony chłopiec - 1430 g.
granatowy chłopiec - 1400 g.
purpurowa dziewczynka - 1520 g.
brązowy chłopiec - 1410 g.
szary chłopiec - 1490 g.
biały chłopiec - 1430 g.
cytrynowa dziewczynka -1420 g.
jasno-zielony chłopiec - 1490 g.
czerwona dziewczynka - 1480 g.
biała dziewczynka - 1390 g.
pomarańczowy chłopiec - 1450 g.
granatowa dziewczynka -  1540 g.
zielona dziewczynka -  1490 g.
 
Moja ulubienica - czerwona dziewczynka - o przepięknej głowie, bardzo przytulaśna.
Jestem bardzo ciekawa czy rozwinie się tak jak tego się spodziewam - na piękna wystawową sunię!
Trzymam za nią szczególnie kciuki.
 
*   *   *


środa, 20 stycznia 2016

10 dzień

*   *   *   *   *

Dziś mija 10 dzień życia maluszków Trufli i Marshalla.

Szkraby rosną jak na drożdżach, jedzą jak smoki i zaczynają już stawiać pierwsze kroki. Co prawda ich chód przypomina pijacki pląs, ale starają się bardzo i niebawem zaczną już biegać.



Mój zielony "krokodylek"

niedziela, 17 stycznia 2016

1 tydzień

*   *    *   *   *
Nasze maluszki kończą dziś pierwszy tydzień życia.
 
Cały ten czas upłynął przede wszystkim na karmieniu szkrabów - nasz wybór sposobu żywienia okazał się rewelacyjny. Karmiliśmy szczeniaczki co 3 godziny, przy czym połowa miotu w trakcie karmienia piła mleko mamy, połowa zaś była karmiona z butelki. Maluszek na jeden posiłek wypijał ok. 20 ml mleka.
 

 Nasze karmienie dało świetne efekty. Maluszki przybrały sporo na wadze.

Oto waga maluszków w 6 dobie życia:

różowa dziewczynka - 660 g.
pomarańczowa dziewczynka - 580 g.
niebieski chłopiec - 570 g.
zielony chłopiec - 545 g.
granatowy chłopiec - 560 g.
purpurowa dziewczynka - 600 g.
brązowy chłopiec - 595 g.
szary chłopiec - 615 g.
biały chłopiec - 530 g.
cytrynowa dziewczynka -625 g.
jasno-zielony chłopiec - 595 g.
czerwona dziewczynka - 535 g.
biała dziewczynka - 580 g.
pomarańczowy chłopiec - 610 g.
granatowa dziewczynka -  630 g.
zielona dziewczynka -  680 g.
 




Takie karmienie ma na celu nie tylko właściwe odżywienie szczeniąt, ale przede wszystkim dyktowane jest troską o matkę. Trufla nie była by w stanie wykarmić 16 szczeniąt bez uszczerbku dla zdrowia. Oczywiście nasza mamusia jest w tym czasie odżywiana w sposób szczególny - mięso, jajka, twaróg i karma dla szczeniąt - wszystko pochłania kilka razy dziennie w ogromnych ilościach.

 
 

piątek, 15 stycznia 2016

Poród

*   *   *  
Nadszedł najbardziej oczekiwany czas  - poród Trufci.

My gotowi i przygotowani jak to tylko możliwe (o ile o super przygotowaniu do tak nieprzewidywalnego wydarzenia jak poród można mówić), a Trufla jak to ma w swojej naturze, spokojna, czekała na rozwiązanie.

Zmiana temperatury, która z reguły jest wyznacznikiem zakończenia ciąży i dzięki której możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć poród, w przypadku Trufli zawiodła.
Normą w przypadku dużych ras jest dwufazowy spadek temperatury. Pierwszy ma miejsce około tygodnia przed porodem. Temperatura ciała z 38,5 st. obniża się do wartości w granicach 38 st. Po raz drugi temperatura spada poniżej 37 st. (nawet do 36,5 st), co wskazuje, że poród może rozpocząć się między 12-24 godziny od spadku. Temperatura zaczyna od najniższej wartości wzrastać, by po przekroczeniu 38,5 - 39, 0 st. następował poród.
Ale - tu niespodziewana atrakcja dla hodowcy - temperatura może nie spadać wcale u niektórych suczek, albo tak jak u Trufli płatać figle - spadać, wzrastać, spadać i wzrastać... uff jak dobrze, że może serce wytrzymało tą emocjonalną huśtawkę.
 
*   *   *
O 15.45 w niedzielę (to już chyba tradycja w hodowli Buhlbino) urodziła się pierwsza dziewczynka, z piękną głową, dorodna (423 g) i bardzo żywotna. Jak każda pierworodna sunia dostała różową kokardkę.
Mniej więcej w podobnych odstępach czasu rodziły się kolejne szczenięta. Trufla była bardzo spokojna, skupiona na wysiłku. Od razu po urodzeniu się maluszka, po oczyszczeniu go z błon płodowych, odcięciu pępowiny, oczyszczeniu dróg oddechowych i wytarciu szczeniaczka, maluszek od razu był przystawiany do maminego sutka. Porządna porcja siary (pierwszego posiłku nowonarodzonego szczeniaczka), jest ogromnym zastrzykiem odporności.
Jednak ku mojemu zdziwieniu po urodzeniu 9 szczeniąt, brzuszek Trufli nie zmniejszył się znacznie. 
 
I tu nadszedł najwyższy czas, by poprosić o pomoc naszego niezastąpionego doktora Romana Lizonia.
Mimo późnej pory przyjechał do Trufli i po pierwszym usg wiedzieliśmy, że będzie czekała nas długa noc. Po kolejnych narodzinach dr Lizoń wykonywał usg by kontrolować ułożenie w brzuchu maluszków oraz ich ilość.
Poród trwał już ponad 12 godzin i nic nie wskazywało, że ma się ku końcowi. Trufla otrzymywała dożylnie glukozę i wapno. W czasie porodu suczka przecież nie je - więc takie jej wzmocnienie jest konieczne.
O 6.30 nasz kochany wet musiał nas opuścić, gdyż po nocy z rodzącą Truflą, czekał go przecież dzień pracy w gabinecie - byliśmy jednak w stałym kontakcie telefonicznym. Wiedzieliśmy, że w brzuszku Trufli jest przynajmniej jedno szczenię. Jeżeli Trufla nie urodziła by maluszka, należało przygotować się do zakończenia porodu w drodze cięcia cesarskiego. Po tak długim i wyczerpującym porodzie, macica może już nie mieć sił na kolejne skurcze (tzw.atonia wtórna macicy).
Ale udało się, dwie pełne energii suczki przyszły na świat o godzinie 8.00 i 8.30.
 
*   *   *
To rekordowy ilościowo miot w rasie owczarka francuskiego briard. Takie mioty, urodzone naturalnie, żywe są niezmiernie rzadkie.
Mamy 16 szczeniąt - 8 suczek i 8 piesków.
Teraz czeka nas ciężki tydzień. Maluszki muszą być karmione przez całą dobę, co trzy godziny. Przy tak licznym miocie oczywiste jest, że szczenięta muszą być dokarmiane sztucznym mlekiem dla szczeniąt, gdyż wykarmienie przez sukę tylu szczeniąt jest praktycznie niemożliwe.

Nareszcie są - moje czarne kuleczki.
Jestem przeszczęśliwa. 


 

sobota, 9 stycznia 2016

61 dzień ciąży

*   *   *   *   *
Oczekiwania ciąg dalszy.
 
Miejmy nadzieję, że już niedługo, a doczekam się ślicznych czarnych maluszków.
Trufcia dziś zjadła odrobine śniadanka. Większość dnia przesypiała, przerywając drzemkę na sapanie, kopanie starannie wyłożonego podkładami kojca i bardzo częste sygnalizowanie potrzeby wychodzenia na dwór.
Intensywnie zaczął rozpuszczać się czop śluzowy, który dotychczas skutecznie izolował bezpieczny świat trufciowego brzuszka, od świata zewnętrznego.
 
Staram się w często mierzyć jej temperaturę, by wyłapać moment spadku temperatury. Jednak nie jest to takie proste, jak mogło by się wydawać.
 
Temperatura kręci - raz spada, raz się podnosi.

Godzina mierzenia:        Temperatura:
0.30                                37.81
8.00                                37.67
10.00                              37.77
12.00                              37.64
13.30                              37.21
16.30                              37.11
17.30                              37.48
20.00                              37.09

We wszystkich sutkach pojawiło się już mleko, a właściwie siara - pierwszy, niezwykle wartościowy pokarm maluszków, który powinny otrzymać zaraz po przyjściu na świat.
 Zapewni on im porcję niezbędnych przeciwciał.

Właśnie teraz Trufla postanowiła przeprowadzić się z kojca na mój materac.
Jak widać tak jej wygodniej.
Cóż nie zamierzam dyskutować z ciężarną :)

Trzymajcie kciuki.
Czekamy.                             

środa, 6 stycznia 2016

58 dzień ciąży

*   *   *   *   *

Trufcia, Trufcia, Trufcia.....
Cała ona. Pełna niespodzianek.
Ale po kolei.
 
Wczoraj - w 57 dniu ciąży nasza kochana przyszła mamusia napędziła nam strachu.
Od rana odmawiała jedzenia, a poranne mierzenie temperatury pokazało spadek do 36,42 st. C. Ten naturalny spadek temperatury poprzedza poród, który od spadku może rozpocząć się od 12 do 24 godzin. 
Wieczorem temperatura sięgnęła 38 st. C. Ziajanie i kopanie w kojcu (pierwotny instynkt budowania gniazda) wskazywało, że możemy oczekiwać porodu.
57 dzień ciąży, to jednak wcześnie na rozwiązanie. W tym czasie maluszki mają już dużą szansę na przeżycie, jednak dla bezpieczeństwa Trufli i mojego komfortu, wolałam powiadomić naszego wspaniałego dr Romana Lizonia.

Nasza Trufcia została obejrzana fachowym okiem, by po paru godzinach, niemalże o północy zjeść kolację i położyć się spać. Maluszki czują się wyśmienicie i czekają na swój wielki dzień.
Oboje z dr Lizoniem odetchnęliśmy z ulgą.

Romku dziękuję Ci za tę późną domową wizytę - jesteś niezastąpiony!

A zatem po sporej dawce emocji. Czekamy nadal....   

*   *   *   *   *

niedziela, 3 stycznia 2016

55 dzień ciąży

Czas porodu zbliża się wielkimi krokami.

Trufla jest już bardzo ociężała i mocno się oszczędza. W 6 sutkach ma już mleko.
Każdego dnia skracamy dystans naszych spacerów - dzisiaj z racji mrozu byłyśmy niespełna 20 minut. Jednak jak najczęściej wychodzimy choćby na siusiu. Obciążony pęcherz, uciskany przez rosnące szczeniaczki, nie pozwala na długie nie wychodzenie z domu. Nasz przyszła mamusia bardzo dużo śpi, tak jakby chciała wyspać się na zapas i nabrać sił do zbliżającego się wysiłku.



Zaczynam już wszystko zbierać na "przyda się" na czas porodu, tak by w najgorętszym czasie, mieć wszystko pod ręką - podkłady, papierowe ręczniki, kolorowe kokardki, waga, gruszka do oczyszczania nosków i pyszczków, nożyczki, koc elektryczny, termometr .......
Kojec porodowy jest już rozłożony i czeka tylko na jego słodką zawartość. Przygotowałam też mini-kojec tylko dla maluszków, w którym będą już urodzone szczeniaczki, na czas odbierania kolejnej rodzącej się kruszynki. Oczywiście w porodówce nie może zabraknąć materaca - dla mnie. Od wczoraj śpimy już razem, nigdy nie wiadomo, w którym momencie Trufla będzie mnie potrzebowała. Moje tymczasowe łóżko będzie obok kojca Trufci i szczeniaczków, do ukończenia przez nie 2 tygodni.
 


Trufla jest już wykąpana, wyczesana, nasz wspaniały weterynarz Roman Lizoń powiadomiony o zbliżającym się porodzie.
 Jak to wspaniale Romku, że jesteś zawsze z nami, gotów o każdej porze dnia i nocy do udzielenia pomocy!

Już nie mogę się doczekać maluszków.
Towarzyszą mi takie same pytania jak przy każdej ciąży moich dziewczyn - jakie one będą, ile chłopców i dziewczynek, do kogo bardziej podobne....
Marshall jest już ojcem 4 miotów (39 szczeniąt), z czego po jednym w Szwecji i Niemczech. Trufcia to debiutantka w roli mamy, więc dla niej to zupełnie nowe doświadczenie. 
Czekamy.