Trufla jest już bardzo ociężała i mocno się oszczędza. W 6 sutkach ma już mleko.
Każdego dnia skracamy dystans naszych spacerów - dzisiaj z racji mrozu byłyśmy niespełna 20 minut. Jednak jak najczęściej wychodzimy choćby na siusiu. Obciążony pęcherz, uciskany przez rosnące szczeniaczki, nie pozwala na długie nie wychodzenie z domu. Nasz przyszła mamusia bardzo dużo śpi, tak jakby chciała wyspać się na zapas i nabrać sił do zbliżającego się wysiłku.
Zaczynam już wszystko zbierać na "przyda się" na czas porodu, tak by w najgorętszym czasie, mieć wszystko pod ręką - podkłady, papierowe ręczniki, kolorowe kokardki, waga, gruszka do oczyszczania nosków i pyszczków, nożyczki, koc elektryczny, termometr .......
Kojec porodowy jest już rozłożony i czeka tylko na jego słodką zawartość. Przygotowałam też mini-kojec tylko dla maluszków, w którym będą już urodzone szczeniaczki, na czas odbierania kolejnej rodzącej się kruszynki. Oczywiście w porodówce nie może zabraknąć materaca - dla mnie. Od wczoraj śpimy już razem, nigdy nie wiadomo, w którym momencie Trufla będzie mnie potrzebowała. Moje tymczasowe łóżko będzie obok kojca Trufci i szczeniaczków, do ukończenia przez nie 2 tygodni.
Trufla jest już wykąpana, wyczesana, nasz wspaniały weterynarz Roman Lizoń powiadomiony o zbliżającym się porodzie.
Jak to wspaniale Romku, że jesteś zawsze z nami, gotów o każdej porze dnia i nocy do udzielenia pomocy!
Już nie mogę się doczekać maluszków.
Towarzyszą mi takie same pytania jak przy każdej ciąży moich dziewczyn - jakie one będą, ile chłopców i dziewczynek, do kogo bardziej podobne....
Marshall jest już ojcem 4 miotów (39 szczeniąt), z czego po jednym w Szwecji i Niemczech. Trufcia to debiutantka w roli mamy, więc dla niej to zupełnie nowe doświadczenie.
Czekamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz